Większość działań zmierzających do uzdrowienia polskiego rynku węgla koncentruje się wokół rezygnacji z jego importu. Zapomina się jednak, że polskie kopalnie nie są w stanie sprostać ani wymogom ilościowym sektora energetycznego, ani indywidualnego klienta, stąd węgiel musimy również sprowadzać. Mowa zarówno o węglu sortowanym, jak i koksującym. Eksperci zgodnie podkreślają, że import jest zjawiskiem potrzebnym gospodarce i jak najbardziej uzasadnionym. Nie powinien on jednak przekraczać liczby 3 – 5 mln ton rocznie.
Zdaniem prezesa Będkowskiego (spółka Polski Koks) import jest niezbędny, by np. wyprodukować dobry jakościowo koks, poprawiając mieszankę polskiego węgla zagranicznym.
W opinii Wojciecha Stępnia z Węglokoksu polityka Skarbu Państwa powinna oscylować wokół pobudzania eksportu i ograniczania importu zastępowalnego, czyli dotyczącego towarów i surowców, które możemy wyprodukować w Polsce.
W opinii Tomasza Chmala obrót tym surowcem w Polsce powinien podlegać takim samym regułom, jakie funkcjonują w przypadku innych paliw. Chodzi przede wszystkim o informację dotycząca ilości węgla oraz jego rodzaju, który napływa przez nasze granice. Wszystko to sprowadza się nie do likwidacji importu, a jego uporządkowaniu.
Sprawdzanie jakości węgla problemów z nim nie rozwiąże
Z rozmowy z prezesem Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla Adamem Gorszanowem, wynika, iż do Polski importuje się ponad 12 mln ton węgla. Sytuacja zależna jest od wielu czynników – w tym przede wszystkim od zapotrzebowania na węgiel wynikającego ze wzrostu gospodarczego lub jego braku. Niedawne zrównanie się wielkości importu i eksportu – dobre dla gospodarki – znowu przybiera postać niekorzystną, która jest wynikiem złej sytuacji ekonomicznej polskich kopalń. Nie ma potrzeby sprowadzania do Polski węgla energetycznego, bowiem deficyt pojawia się tylko w zakresie węgla sortowanego (groszku, ekogroszku, orzecha i kostki), gdzie zapotrzebowanie szacuje się na 12 mln ton rocznie, a polskie górnictwo jest w stanie sprzedać maksymalnie 9 mln ton. Brakujące 3 mln ton trzeba sprowadzić z zagranicy – importuje się jednak aż 11 mln ton, na co wpływ ma niższa cena i brak kontroli nad importem. Jednym ze sposobów na ograniczenie procederu jest ograniczenie dostępności sprowadzanego węgla jedynie do zamówień publicznych.